sobota, 7 kwietnia 2012

druty, cyfry i układy spalone



post powstał z nagłego powrotu świadomości, że to wszystko, to zbiór cyfr, układ zero-jedynkowy. w domach nie ma gramofonów, a aparaty są na karty pamięci, nie na klisze. w sieci można kupić audiobooki i ebooki [ale póki co, papier jeszcze dominuje, choć przeciwnik walczy]. możemy teraz uczyć się i podróżować dzięki Internetowi. nawet swojej wypłaty nigdy nie widzę w całości w postaci papierowej, tylko jako cyfrowe zapewnienie banku internetowego. gry są wideo, a nie planszowe. właśnie. gry. pamiętam jak kiedyś z chłopakami graliśmy w grę planszową, w której wcielaliśmy się w wymyślnych bohaterów, zbieraliśmy i wykonywaliśmy zadania, gromadziliśmy złoto i nowy oręż, zabijaliśmy potwory, strzygi jakieś i inne monstra. można też było zaatakować innego gracza i go ograbić z dobrodziejstwa. wtedy różne rzeczy się działy. raz jeden taki ograbiony nie zapanował nad emocjami i zrewanżował się za przegraną bitwę w kości ciosem pięścią w nos przeciwnika. dziś, zapewne, dzieciaki biegają z wirtualnym karabinem, czy mieczem, i załatwiają się online. a jak który zagra nie fair, to go kolega wywala ze znajomych na facebooku. ale to już chyba mocna kara? 
a z tego wszystkiego najbardziej żal rozmów, analogowych. 


na pocieszenie fotka wykonana szerokokątnym obiektywem Soligor 24mm + film 36 klatek firmy Fuji. może się zmotywuję do wyszukania jakiejś nieużywanej kliszy?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz