sobota, 14 kwietnia 2012

céu





L.B.P.


 gin w destylarni Greenall
pachnie czarnymi włosami Luisa.

przyjacielu, dym z papierosów
zamienimy w szafir. o poranku
rozłożymy sieci. pozłacana bryza
rozbije się o nasze czoła. na brwiach
zakręci pył z mielonego piri-piri.
zaczekam na chwilę, w której
łódź położy falę burtą.
podniosę głowę. nie zapytam o niebo.
poczujesz przez skórę.
powiesz céu.

- mogłeś zostać w domu, Bruno.
- przecież my go nie mamy.

teraz krwawisz na beton.
nieczęsto tak mam, ale chciałbym
cię przytulić. powiedzieć,
że nie rozumiem, ale kiedyś spróbuję.
za nami tłuką butelki.
trzaskają szklane łby o ścianę.
powoli odchodzisz.
zabierasz ze sobą
fucking British weather,
a na sznurku
ciągniesz fado, jak pieska na smyczy.

4:30. Pedro odjeżdża bez słowa.
dłoń przyciska do szyby.

błyszczą alufelgi albańskich emigrantów.
noc roztapia się w wilgotnych,
szaroniebieskich gałęziach.
Pedro znika za zakrętem,
wraz z pewnością o powrocie.
gryzie od wewnątrz, jak wyrzut pragnienia.

Ele sempre gostou de guardar tudo em segredo.

-------------------------------------------------------------------------------------
céu – (port.) niebo
* Ele sempre gostou de guardar tudo em segredo –  (port.) On zawsze lubił zachowywać wszystko w tajemnicy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz